Aktualności

Piotr Żak: Dziękuję wszystkim zawodnikom

W sobotę juniorzy starsi piłkarskiego Falubazu zakończyli rozgrywki CLJ przegrywając z Zagłębiem Lubin 0:1 i ostatecznie uplasowali się na 11. pozycji w ligowej tabeli. Po zakończeniu spotkania z „Miedziowymi” rozmawialiśmy z trenerem Piotrem Żakiem, który przeanalizował mecz i cały sezon w wykonaniu drużyny.

 

 

Panie trenerze, kończymy sezon w Centralnej Ligi Juniorów przegrywając z Zagłębiem Lubin 0:1. Choć był to mecz o pietruszkę, to zawodnicy zarówno jednej, jak i drugiej drużyny nie odstawiali dziś nogi.

Zgadza się, to był dobry mecz. Chciałem, żeby tak wyglądał. Oczywiście nie jeśli chodzi o wynik, ale o zaangażowanie. Nie było odpuszczania, myślenia, że za nami 29 kolejek i jedna dodatkowa - nic z tych rzeczy. Wielkie słowa podziękowania dla chłopaków, bo naprawdę napracowali się znakomicie. Końcówka była w naszym wykonaniu świetna. Szkoda, że nie padła bramka, bo myślę, że byłaby ona takim ukoronowaniem tego dobrego sezonu, tego meczu i oddawałaby przebieg boiskowych wydarzeń. Bramkarz Zagłębia miał świetną końcówkę, my zaś chyba nieco za gorące głowy w tych newralgicznych momentach. Mecz z Lubinem kosztował nas sporo wysiłku, ale ostatni kwadrans pokazał, że to my byliśmy stroną przeważającą i zespół gości w wielu wypadkach słaniał się na nogach. Tak że jeszcze raz - ogromne podziękowania za tę rundę i za cały sezon dla wszystkich zawodników.

Na spore słowa uznania zasługuje też Przemysław Krajewski, który kilkakrotnie uratował piłkarski Falubaz od niemal pewnej straty bramki. Wynik mógł być zdecydowanie inny.

Graliśmy z jedną z najlepszych szkółek w Polsce, bez dwóch zdań. Możliwości transferowe nasze, a możliwości Zagłębia, to zupełnie inna półka. Dziś w Lubinie zagrało kilku chłopaków, którzy mają już na swoim koncie występy w 3-ligowych rezerwach czy grają tam na co dzień. Było to widać. Duże doświadczenie, duży potencjał techniczny, dobre ustawienie taktyczne. My z kolei mogliśmy temu przeciwstawić to, co jest najcenniejszego w sporcie, czyli serducho. Nie wystarczyło to co prawda na pełną pulę, ale na pewno na satysfakcję.

Widzę, że na ławce po meczu humory wam dopisują, ale ostatni mecz sezonu, to też moment pożegnań. Część zawodników kończy wiek juniora i musi rozstać się z drużyną.

Tak, to naturalna kolej rzeczy. Jak rozmawialiśmy przed kilkoma miesiącami - tak wygląda specyfika pracy z juniorami. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Dziś kilku chłopaków rozegrało swój ostatni sezon i chcieli się pożegnać właśnie takim dobrym meczem za wspaniałą pracę przez ostatnie 12 miesięcy, świetną atmosferę, wielki wkład w budowanie image’u grupy. Myślę, że część z tych zawodników może zostać w Zielonej Górze. Tego bym chciał, żeby oni zostali w seniorskiej piłce, bo szkoda byłoby z nich rezygnować. To chłopcy, którzy są obdarzeni sercem za dwóch czy trzech ludzi. Wszyscy zasługują, żeby być w Zielonej Górze i pomóc zielonogórskiej piłce na następne lata. Zostawili tu kawał swojego życia, więc czemu te umiejętności miałyby służyć innym?

Wielokrotnie powtarzał pan, że w tej lidze trzeba szanować każdy zdobyty punkt, nawet, jeśli został wywalczony po wydawać by się mogło wygranym meczu z Lechem Poznań. Ale właśnie też dzięki takim remisom jak ten z Lechem, czy na wyjeździe z Pogonią Szczecin, czyli dwiema najlepszymi drużynami w lidze, zespół utrzymał się w CLJ.

To prawda. Takie są nasze możliwości w tej lidze. Część może psioczyć, że bardzo dużo remisów, nie pamiętam już czy 13 czy 14. Ale to jest 13 czy 14 zdobytych punktów. Może za prezentowanie otwartego futbolu w tych meczach mielibyśmy dzisiaj nie 37 punktów, a na przykład 7 mniej i to skutkowałoby dla nas czymś bardzo niedobrym. W tej lidze z naszymi możliwościami trzeba być bardzo świadomym, że nikt za darmo punktów nie daje. Jest tu tyle firm, tyle świetnych zespołów w pracy z juniorami, że wywalczenie z nimi choćby punktu jest potężną dawką adrenaliny i sukcesem, niezależnie czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. W piłce seniorskiej mecze domowe i wyjazdowe są nieco odmienne. Tutaj często gra się bez wielkiej rzeszy kibiców. Każdy punkcik przybliżał nas do założonego celu. Pewnie, można było w niektórych wypadkach 5 razy wygrać i też byłoby inaczej. Porażka zawsze zostawia psychikę w odmiennym stanie. Po remisie jest inny tydzień, inna motywacja do pracy. Porażka żadnego sportowca nie nastrajała w taki sposób, by od poniedziałku zaczął pracę z uśmiechem. My szanujemy te punkty, dziękujemy za nie i mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie jeszcze lepiej.